Zielony zakątek


"Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko"
Albert Einstein

Friday, July 08, 2005

Zasypianie

Pokój już ciemny i cichy. Zamknięte książki powędrowały na półki, ołówki do piórników, w kątach lampki nocne regenerują stygnące żarówki. Niedokończone sprawy zostają odłożone na jutro.

Dawno już się pożegnawszy, dzień odszedł w swoją stronę.

Kokon łóżka pod ścianą nagrzewa się od schowanej w nim istoty. Mokre włosy rozsypują się bezwładnie na poduszce, dłonie o delikatnym zapachu olejków eterycznych i róży wtapiają się w kojącą miękkość misiowego futerka. Ciało, odziane w trochę za lekką koszulkę nocną, drżąc niezauważalnie wtula się w puchatą pościel.

Wszystko gotowe na wyprawę do krainy snu.

Tymczasem kołysanka nie nadpływa. Oczy uparcie nie chcą się zamknąć, jak w mechanizmie plastikowych lalek, a głucha cisza boli w uszy. I ani jedna myśl się nie zjawia, żaden pomysł, co dalej.

Z misiem na rękach siadam na brzegu pomostu wpatrując się w granatowy horyzont. Nie pozostaje nic innego jak czekać, trwać cierpliwie, aż nadpłynie upragniony statek, albo następny dzień. Przez ten cały czas będziemy snuli opowieści o domu, tęskniąc do niego troszkę. A gdy stracimy na dzieję na ujrzenie go dziś jeszcze, udamy się na spacer po pustkowiach.

Czuję, jak szklane łzy staczają się po kędzierzawej mordce. Nie płacz, misiu, pobawisz się jutro.

Wciąż nie wiem, jak to jest, że nieraz statki-kołysanki przypływają wcześnie – i wtedy rzucam się ku zatoce w szalonym biegu, nie zważając na nic, a misia gubiąc gdzieś po drodze, by na statku znów tulić go do serca i wyczerpana gonitwą uśmiechać się na myśl, że już zbliżam się do domu; czasem zaś każą na siebie czekać przez długie, milczące godziny. Małym dzieciom pomagają rodzice, rzucając na nie czar bajek i łagodnych mruczanek, mi nie pozostaje nic innego, jak czerpać z pokładów swej cierpliwości, wyobrażając sobie jednocześnie z całych sił, że statek nadpływa.

Zazwyczaj to w końcu pomaga.

1 Comments:

At 2:41 PM, Anonymous Anonymous said...

Doświadczenia bezsennej nocy. Naprawdę świetnie je ujęłaś - pomijając misia to zupełnie jakbym wspominał :)
PS: wreszcie mój comment jest pierwszy :P

 

Post a Comment

<< Home